środa, 10 marca 2010

...


Moje macierzyństwo nabiera rumieńców. Odkrywa nowe oblicza. Nie daje o sobie zapomnieć.
Kaszel dzieciom nie ustawał, postanowiłam więc wykluczyć zapalenie oskrzeli.
U Franka nie udało się wykluczyć.
U Zosi zdiagnozowano obturacyjne zapalenie oskrzeli, a po rentgenie także odoskrzelowe zapalenie płuc.
Mam więc torbę leków (szczęśliwie obywa się bez szpitala i zastrzyków) i milion wątpliwości.
Siwe włosy zaczynają się na mioch skroniach panoszyć. Depresja tryumfuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz