Za nami doskonały weekend w górach. Albercik świetnie zniósł podróż. Był rozkoszny u babci i spokojny na czterdziestce cioci. Tak spokojny, że daliśmy radę wejść na górę i zejść, zjeść i po północy skorzystać z zewnętrznego jacuzzi. Bosko. Skoro więc najmłodszy nie narzekał a wręcz rozkwitał poza domem, planujemy wypad za półtora tygodnia. Może morze.
Dziś święto zawodowe. Z tej okazji więc latam ze szmatą z koafiurą niepierwszej świeżości i w znacznym nieładzie, za to z kompletem dzieci w domu, gdyż placówka zapala dziś koncert godzinny i to byłoby na tyle w kwestii opieki nad nieletnimi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz