Tak się zapędziłam w swoich przewidywaniach, że mówcie mi wózka. Szyjka krótsza, proszę się oszczędzać. Zaległam dziś zatem na kanapie pielęgnując pierwszy dzień zwolnienia i kminiąc, czy pranie, suszenie, obiad, kilka godzin nad klawiaturą, solidna lektura (to szczególnie) mieszczą się w kategorii oszczędzanie się. Jak nie, trudno.
Za oknem październik. A nie mówiłam?
Ojejku, trzymaj się w całości jeszcze trochę :)
OdpowiedzUsuńTrzymam się, trzymam, póki co bez rozwarcia, także dramatu nie ma :) za dziesięć dni kontrola.
OdpowiedzUsuń