piątek, 16 maja 2014

zza kulis

Ale masz super buty, mamo - rzekł syn zazdrośnie łypiąc na czerwone trampki z gwiazdką - takie luzackie. Ale, niestety, nie przyjmiemy cię do naszego  klubu. 
Dlaczego?! - na usta cisnęło mi się więcej i dobitniej, ale przecież nie powinnam się denerwować.
Bo ty się ciągle wkurzasz, a w naszym klubie trzeba być cały czas na luzie.
Zamknął mi dziób na cztery spusty, bo choć naprawdę się hamuję ostatnio, to spokój nie jest dominującym stanem mego ducha i ciała. Drę paszczę od czasu do czasu, trudno.
Syn świetnie się rusza. Doskonale tańczy, ma poczucie rytmu. Mówię mu, że powinien zająć się tym bardziej profesjonalnie. Może powinniśmy cię wysłać do szkoły baletowej - myślę głośno, prowokując męża do piorunów w oczach. Ale nie, przecież nie pozwoliłabym, żeby ci zepsuli... zawieszam głos, by znaleźć dobre określenie na układ kostno-stawowy, na co syn rzuca dobitnie i bez zawahania: REPUTACJĘ. REPUTACJĘ by mi tam zepsuli. 
A przecież ma nienaruszoną.
Córka natomiast dostarcza powodów do dumy - po raz kolejny zdobyła wyróżnienie w Kangurze Matematycznym, zdolna moja bestia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz