sobota, 21 listopada 2009

nowymber


Któżby pomyślał, iż nas listopad tak cudownie potraktuję i rozpieści radosną wiosną w samym środku paskudnej jesieni? No któż? Aż się boję chwalić, żeby jutro nie zastać szarugi i deszczu ze śniegiem. Acz w zamian media nas nie oszczędzają i serwują, niczym Hiob, same radosne nowinki o kolejnych zgonach i stanach ciężkich, im bardziej w ciąży i im bardziej mnogo, tym poczytniej/posłuchniej. Ciekawa jestem niezmiernie ILU na tym zbije fortuny, bo że ktoś - w ogóle nie wątpie.
Męża porwał squash, dzieci porwała ciufcia, miałam więc chwilę na naukę, hehe, acz dzieci nadal we śnie nie pogrążone, i chęci do nauki coraz mniej, mnie teraz naprawdę ciągnie do ozdób frywolitkowych, ewentualnie ręcznie wyrabianych prezentów gwiazdkowych, i skąd na to uciułać choć godzinę dzienie?
Nic. Jak wrzeciona nie chwycę, nie zrobię nic. Będę więc lecieć. Koronki.

czwartek, 12 listopada 2009

i klikamy


I bardzo proszę KLIKAMY
I w miarę możliwości głosujemy na 5 rzecz jasna.
Zasady dla mnie są niezafajne, ale no co, no ja tam tylko kręciłam. Film.
No tylko taki myk, że trzeba swój adres mailowy podać, ale może macie takie mało używane, co??? Plis??? Nie zachęcam do gry niefair, a często tam taką zauważam (czyli: przykopmy innym milion jedynek, żeby im spadła średnia), ale do pomocy, bo nagrody są miłe. I dla dzieci i dla szkoły (i dla mnie też, no co, aż taką altruistką nie jestem, ale!).
No to proszę i innych proście, jeśli macie ochotę rzecz jasna.
Dzieci sie napracowały.

środa, 11 listopada 2009

nienażarty gatunek


No i masz ci los, zeżarło mi notkę, kiedy chciałam sie właśnie elokwencją wykazać.
Przytoczę więc tylko dialog z moją córką wiecznie nienażartą: (po sytym obiedzie zmiecionym z talerza z prędkością światła, skłądającym się z ryżu, trzech skrzydełek kurczęcich oraz ogórka kwaszonego):
-mamo, a dasz mi jeszcze trochę mięska, taki malutki kawałeczek, na przykład nogę od kurczaka...
Recę mi opadły, dzieci są na bezcukrowej diecie, która ma odbudować i wzmocnić odporność, nigdy nie miałam kłopotu z ich apetytem (po mamusi tego bezwzględnie nie mają) ale teraz zażerają się owocami, wszystkie posiłki zalatują, cytując dziadka, malizną, mamy więc tu przetwórnie i z kuchni mogłabym nie wychodzić. A mimo to oba są raczej drobne i niepozorne. Nic to, taniej ubierać niż żywić, kredyty są dla ludzi, jak mawiają. Żyrantów na dokarmianie dzieci znajdę?
ps. wyjątkowo niesmaczne rogale nabyłam, drożdżowe, suche i ech, szkoda mówić, jutro poszukam certyfikatowych (i zjem w tajemnicy przed szarańczą wieczorem w ukryciu z mężem).

piątek, 6 listopada 2009

she could be all four seasons in one day


Zosia tuż przed zaśnięciem rzekła do swojej babci:
-jeśli mama będzie się w takim tempie uczyć, to nigdy tych studiów nie skończy.
Teściowa zaniemówiła ze zdumienia i zdusiła rechot, wybuchając dopiero za drzwiami.
Nie skomentuję, tak? Żmijsko na własnej piersi wyhodowane. Co ona, podgląda, że internet jest mi nie tylko słownikiem on-line, a przede wszystki źródłem rozrywki? Ręce opadają. Robi sie ostatnio taki pyskacz, że chyba sobie na szyi powieszę notesik i będe te jej teksty notować, bo bawią setnie a z pamięci ulatują szybciutko.
I się paskudnica nauczyła pisać znienacka. Sama w zasadzie, ja do tego cierpliwości nie mam absolutnie, pewnego dnia zaczęła literować słowa, a że znała już lterki i potrafiła każdą kulfoniaście zapisać, to zaczęła zapisywać te literowanie przez siebie frazy. I tak w ręce taty wpadł po soczystej aferze o porządek (a raczej jego brak) napisany w afekcie list: gupi jesteś. (podrzucny został z komentarzem: może Ci się to przydać).
Na zaprzyjaźnionych blogach toczy się zawzięta dyskusja o klapsach, ale o czym tu pisać, no Boże, no NIE KLAPSUJEMY!!! Ile razy mnie łaspko świerzbiło (jako że sama w dzieciństwie nie raz oberwałam), nie policzę, ale się hamowałam. A za to kąty w domu dwa mamy wydeptane (karnego jeżyka się nie dorobiłam, nasze dzieci uspokajają sie i przemyśliwują swe postępy i postępki w kątach).
I żeby była jasność - teraz też się uczę i dlatego wypowiedź pierworodnej tak mnie dotknęła - prawda w oczy dobitnie kole. Idę więc nie dać jej powodów do satysfakcji. Przyłożę się do tych hangmanów i odmiany czasowników stopnia pierwszego, drugiego i trzeciego oraz kilku wyjątków i od nich wyjątków. Pozdrawiam z południa.