środa, 13 maja 2015

naprawdę taki jesteś...

Sam jest w sobie wielką sprzecznością. Z całej rodziny płacze i śmieje się najczęściej, bywa że jednocześnie. Uwielbia być noszony, ale zasypia w wózku w mgnieniu oka. W nocy śpi długo, ale z tuzinem przebudzeń. Jest naszym największym dzieckiem, mimo że urodził się taki mikry.
Skupia całą naszą uwagę, jest źródłem radości, bawi nas, gdy na  nas krzyczy, a robi to często i rozkosznie. Gaduła z  niego niemiłosierna.
Minęło dziewięć miesięcy. Gdybym wtedy zaszła w ciążę, teraz zapewne nerwowo omijałabym szerokim łukiem myślowym wszystkie porodówki świata. Zdecydowanie wolę dzieci po tej stronie brzucha.
Ciszy mnie bardzo ten  niemowlak. Najbardziej chyba z wszystkich. Zosi się trochę bałam, Frania niemowlęctwa nie pamiętam, bo dwoje małych dzieci wyprało mi mózg i wyparło z pamięci cały ten czas, teraz mam czas na celebrowanie. I to robię!

2 komentarze:

  1. Mam identycznie!
    Dwójka dzieci rok po roku (plus czterolatek w komplecie) - niewiele pamiętam.
    Głównie, że musiałam podwójnym wózkiem zaiwaniać po zakupy, bo nie mieliśmy samochodu, a mąż pracował na zmiany i nie zawsze mógł mi pomóc.
    Dobrze że są zdjęcia i filmiki :))

    Tak że przy tym ostatnim cieszę się każdym momentem i nawet wstawanie w nocy mi nie przeszkadza (ba, nawet komentuję po blogach, zamiast spać, choć wiem, że jak tylko wejdę do sypialni, to obudzę gadzinkę :))

    Miłego celebrowania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wypieranie to jakiś środek zapobiegawczy.Przed szaleństwem :) W przeciwnym razie nie byłoby rodzin wielodzietnych (choć zapewne wielodzietność uchodzi u wielu za szaleństwo! :)Dziękuję i życzę tego samego (chociaż może niech pośpi w nocy, jak może! ;))

      Usuń