poniedziałek, 13 września 2010

poniedziałek srałek


po prawej kieliszek z różowym winem.
z lewej herbata z miodem.
pociągam z różnych źródeł próbując łagodnie oswoić otoczenie.
za oknem ciemno, mokro i zimno (jak mniemam). Wokół wszyscy z chusteczkami utkanymi w kieszeniach, jeśli tak wygląda początek sezonu, aż boję się myśleć, co będzie w listopadzie. Mrok i dupa.
Wczorajszy spacer po lesie zaowocował koszem pełnym podgrzybków, chociaż ślimaki robiły co mogły, żeby człowiek nie ujrzał ani kawałeczka kapelusza, ale zaganiając do pracy nieletnich - z oczami bliżej ziemi, udało nam się całkiem nieźle obłowić - zupa grzybowa na święta jak znalazł.
niech no ja się już chociaż wprowadzę do siebie, rozpalę kominek, może poczuję święta i dojrzę światełko w tunelu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz