sobota, 25 października 2014

Stu lat, Syneczku!

Nasz syn, który w tym roku stał się dzieckiem średnim, zyskując jednocześnie status starszego brata, skończył właśnie osiem lat.
Jest super chłopakiem. Ma doskonałe poczucie humoru i lubi występować przed ludźmi, co mu wróży karierę, prawda? Jest bystry, odważny, nie chowa się za konwenansami i jawnie demonstruje swoje racje.
Coraz lepiej gra na skrzypcach i zadziwia nas codziennie postępami (ma też świetnego nauczyciela, naprawdę kapelusze z głów). Nie zraża się łatwo porażkami i mówi, że lubi grać. Ćwiczy całkiem chętnie (lubi ćwiczyć w towarzystwie) i cieszy się z każdej możliwości zaprezentowania talentu. I grywa takie koncerty, że oko łzawi. A nie rokował... (zła matka, zła matka, zła matka).
Jest też przystojny nad wyraz. Ma brązowe duże oczy, nie za ciemne krótkie włosy, jest niewysoki ale przesycony czarem (gdy nie rzuca fochem) w każdym centymetrze swojego niemal stu trzydziesto centymetrowego ciała.
I jest bardzo wysportowany. Ma silne ręce, uwielbia fikać na trzepakach, robi to niesamowicie.
Jest też dobrym i empatycznym chłopakiem. Uwielbia opiekować się Leonem, garnie się nawet do przewijania, pomaga mi chętnie w pracach domowych.
Anioł nie dziecko, myślałby kto.
Kocham Cię, Synku, jak nie wiem co!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz