poniedziałek, 6 października 2014

październik

Poniedziałek w moim domu oznacza na pewno znacznie większy pobór wody. Wstawiłam właśnie pralkę ciemnych, czeka pełen wsad jasnych i pieluchy. Wszystko dziś, zaraz, teraz. Do tego zmywarka i tak pracujemy na suszę w Afryce.
Weekend mieliśmy zacny. I  nie stanowi o tej zacności pięć kilo pomidorów zamienionych w sucharki, a świetne ognisko z pieczonymi jabłkami z melasą i bitą śmietaną (Leon się świetnie sprawdza w outdoorze, śpi, je, śpi i rozkosznie strzela oczętami. I najdłużej z nas pachnie wędzonką), długie spacery w słońcu i cieniu, plany na weekend w górach i zakup laktatora w celu wydłużenia smyczy choć na chwilę. I wizyta w empiku (choć nie cierpię tego sklepu, ze względu na niewyszkolonych sprzedawców, naciąganie, podnoszenie cen przed Świętami albo w Mikołajki, wchodzę do niego od czasu do czasu i jak już znajdę tam książkę między garnkami, farbami, torbami i formami na muffiny, to czasem ma dobrą cenę, a jak trzy książki, to mają jeszcze lepszą. Kupiłam pięć). I taką miałam refleksję, że nigdy w życiu nie miałam swobody w wydawaniu kasy na ciuchy, dlatego często ubieram siebie i dzieci w second handach, a zawsze miałam lekką rękę do kupowania książek (zostawiam w księgarniach więcej niż w odzieżowych, na pewno!).
Na stole przy którym Zosia odrabia czasem lekcje leżą: zeszyt do anglika, podręcznik do przyrody i zadanie domowe z tejże. Oba przedmioty jak byk w dzisiejszym planie lekcji. Niby październik, a my ciągle w czarnej dupie.

3 komentarze:

  1. A u mnie w poniedziałki pełen luz :) Wystarczy, że muszę wrócić do pracy i koniec błogiego leniuchowania, żeby sobie jeszcze dokładać pracy. Wizyty w Empiku natomiast kocham i często w ten sposób poprawiam sobie nastrój. Nie sądzę, by mnie naciągali, bo promocje mają naprawdę zacne - zarówno na książki jak i gadżety do domu, których w domu mam tyle co i z Ikei, no ale są gusta i guściki ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nam się zdarzyło kilka razy, że produkt miał kilka cen i ta ostatnia była najwyższa. Zazwyczaj było to w okolicach prezentowych. Zraziło nas to bardzo. Ale nie mam w okolicy księgarni, która od czasu do czasu robiłaby takie wyprzedaże... z braku laku i empik ujdzie :-D Pozdrawiam również!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ognisko z pieczonymi jabłkami ? :) Ty mi proszę nie rób apetytu jak ja za biurkiem, 8-godzinna pańszczyznę (dosłownie !) odrabiam... Leoś pachnący wędzonką ? i bez tego masz apetycznego synalka. Pozdrawiamy i ściskamy. Ola W.

    OdpowiedzUsuń