poniedziałek, 21 czerwca 2010

niespodzianka


Otworzywszy komputer (kiedyś mówiło się"włączywszy", prawda, znak czasów alboż moja niechlujność językowa) i odpaliwszy stronę startową, którą to jest google, zdumienie klapnęło mnie po czółku. Grafika mówiła "pierwszy dzień lata". Halo, halo, jak to możliwe, gdzieś przegapiłam cholera wiosnę.
Zosia obchodziła dziś koniec przedszkola (pozorny, ona jeszcze rok w prezencie od mamusi otrzymała i nie zacznie szkoły ani ciut wcześniej, niż nakazują przepisy), ale śpiewali i tańczyli grupowo niezmiennie we wzruszenie mokre oczy matki zasnuwając.
Idę rozbierać zdania i wyrazy (czyt. egzamin ze składni i morfologii) i ogarniać tę niewiedzę, którą muszę opanować do piątku 19.00. Do końca pracy 3,5 dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz