poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Krakowski spleen

Ciągle nie mogę podnieść tej wajchy, która mnie blokuje, a, do diaska!, za tydzień będę już popitalać na znanych szlakach: dom - szkoła - praca - szkoła - sklep - dom. Ale te historie i wakacyjne wspomnienia tkwią we mnie, w głowie wiruje mi kalejdoskop obrazów z wakacji.
I wracam do zdjęć co rusz. Niech przemówią, bo słowotok uprawiam ostatnio jedynie w realu.
Kraków:
Sukiennice inside out

Świetny plac zabaw.
Zgadnijcie, kto okupuje szczyt.

Z Rynku

Z Wawelu

Z kładki (nie mylić z kłódką)
  z wieczora

z Piwnicy

z Zakrzówka

Czy Kraków mnie zachwycił? Nie, otóż.
Acz było nam bardzo przyjemnie.


The best has yet to come. Stay tuned.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz