czwartek, 30 sierpnia 2012

Zakochani w Rzymie

To Rome with love, do kin z prędkością światła.
Różne wątki różnej jakości, ale śmiechu po pachy. No i Italia (z kina, oprócz szerokiego uśmiechu na gębie wyniosłam silne postanowienie nauczenia się włoskiego, co niniejszym upubliczniam, żeby nie było łatwo się wycofać okrakiem).
Krytycy pastwią się nad Allenem, ja jednak, drodzy państwo, nie żałuję, co tylko potwierdza, że krytykiem być bym nie mogła. A film zapewne obejrzę wielokrotnie.
Dziadek ma się odrobinę lepiej, nieszwagierka też weselsza, pogodziłam się z budzikiem, dzieci u babci i znów będę czekać na piątki.
Do pracy, kochani, wracam do pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz