czwartek, 1 listopada 2012

tematycznie

Analizując dogłębnie treści mojego bloga, spokojnie gdybym miała ambicje i chęci, a nie mam, zgłoszenia go w konkursie na bloga roku, dekady czy miesiąca, to swobodnie mógłby być blogiem tematycznym. Ciągle bowiem piszę o chorowaniu. Nie wiem, czyśmy tacy naznaczeni, czy wybitnie pechowi, czy też może zbyt przewrażliwieni (a kto wie, prawdowpodobnie wszystko na raz), zauważyłam jednak, że koncentruję się na cho(le)rowaniu, nie rozpisując się na temat sukcesów (na przykład nagrody dyrektora, którą otrzymałam dwa lata pod rząd, i który to sukces moja teściowa zapewne żartobliwie skomentowała "to już nie ma komu tych nagród przyznawać?"), porażek (Zosia nie zdobyła nagrody na konkursie gam i płakałam razem z nią, bo uważam, że powinna była), radości (Franio dostał szóstkę ze sprawdzianu, coraz ładniej pisze, jak na sześciolatka leworęcznego do tego, liczy biegle i na kształceniu słuchu też radzi sobie dobrze, a to już naprawdę wyższa szkoła jazdy) i lęków (będąc od ponad dwóch tygodni nieprzydatnym i niewspółpracującym członkiem rodziny, lęków przybywa z każdą sekundą, łzy leją się strumieniami, wszystko uwiera i źle wygląda zza chusteczki).
Od dziś pracuję nad różnorodnością tematów. Tak mi dopomóż.

2 komentarze:

  1. pozdrowienia dla Zosi, szczególnie po konkursie (dotknęło mnie to szczególnie, bo dawno temu w szkole muzycznej miałam różne przygody...)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, ona, wydaje się, zapomniała już o konkursie, a mi siedzi w sercu jak zadra, to był jej pierwszy konkurs. Czasem mam mieszane uczucia co do tej szkoły, ale kiedy widzę, jakie postępy czyni, jak jej pięknie wychodzi, jak czyta te nuty, to serce rośnie. Ale jest to szkoła życia, na pewno.

    OdpowiedzUsuń