niedziela, 1 lutego 2009

Summer in the City. W Australii, cholera.


Nevertheless:
chodzi o życie dziecka, którego lekarze w Polsce leczyć się nie podejmują. Trwa walka z czasem i brakiem środków. Bo w Niemczech chcą spróbować. Można wysłać smsa. Każda złotówka, jak wiecie, się liczy. Koszmarne, że to tylko pieniądze. I aż pieniądze.
Te moje ostatnie smutki można znów wytłumaczyć burzą hormonów. Umknął mi miesiąc ostatni gdzieś w przestworzach. Choroby, niepokój, sesja i nerwy. Miesiąc z życiorysu, zgodnie zresztą z przewidywaniami.
I znów spadł ten cholerny śnieg, zaraz znów będą roztopy, trochę światła, kilka chwil radości dla dzieci (wyłącznie) i tydzień błota, pośniegowej ślizgawicy, brązu i zgnilizny. Matko kochana, wiosno, wróć.
Szybko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz