piątek, 30 stycznia 2009

The simple things.


Czasem błądząc po internecie, trafiam tam, gdzie nie powinnam. Na przykład tu. I wiem, że nie powinam czytać, nie powinnam klikać, a mimo to robię to. I dojść do siebie nie mogę przez kilka dni. Jestem w trakcie takiej rekonwalescencji po niepotrzebnych wizytach. Płakać mogę w zasadzie już teraz natychmiast. Łzy czają się tuż pod powiekami. Klik i są. Bez żadnego wysiłku. Przepłakałam cały zosiny dzień babci przedszkolny. Teraz właściwie też oczy mam mokre. Nie wiem, brak słońca, zima, groza grypy, zmęczenie, nie wiem. Jestem jak pusta opona. A tak naprawdę to napełniona łzami opona. Lekki ucisk i proszę, tryskają łzy.
To może już pójdę.
Smutno mi bez powodu. Macie tak czasem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz