sobota, 24 stycznia 2009

noone told that was gonna be this way?


A psik.
Oczywiście i mnie dopadło na dobre. No ale nic, walczę jak mogę. Witamina C, rutyna, rutozyt (czy już brzmię jak reklama produktów farmaceutycznych?), whatever. W poniedziałek do roboty, cały tydzień unikałam pracy zawodowej jak mogłam, nie mogę się więc teraz jakimś katarkiem wykpić. Twardym trzeba być.
I w zasadzie jestem po sesji. Phi (powiedziała i zemdlała). Jutro zaledwie wynik z historii i co, no tylko wpisy. A jaka rewelacja dziś wyszła, znieśli egzamin praktyczny na koniec roku, będzie zaledwie jeden po 5 semestrze. Stają tym samym frontem do studenta (taaa, do jego kieszeni, zatrzymują każdego na trzy lata, bez względu na jego możliwości...)Usłyszeliście kiedyś "nie każdy musi mieć maturę/magistra"? Ja wielokrotnie (nie do siebie, nie). A tu dupa, okazuje się, że każdy może. Jak zapłaci. Brrrrr.
No to się teraz zabieram do tyh książek odkładanych i nie mogę uwierzyć, że nastał czas, w którym nie muszę się uczyć, mogę wypić herbatę i obejrzeć film i zagrać z dzieckiem i zajrzeć do Twojego Stylu i wyprasować himalaje prania...wróciła codzinność. Stęskniona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz