poniedziałek, 20 lipca 2009

komu w drogę...


once again, bo mi zeżarło i może dobrze, gdyż bredzenie mi się włączyło nieprzeciętne.
Jedziemy na Mazury odkrywać dla nas dziewicze tereny.
Także pakuję, piorę, pakuję, suszę, wywieszam i ogólnie rozpierdziel nieco.
No i mam wreszcie batanka, a moje dzieci prawdziwego kuzyna, Ignacy za dni kilka będzie w domu.
No to lecę.
...temu wrotki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz