wtorek, 30 października 2012

hallowe'en

Muszę upuścić sobie trochę, bo nie zwytrzymię (jak mawiali moi podopieczni w świetlicy terapeutycznej, w której wolontariatowałam kilka lat temu).
U Zosi w szkole miał się odbyć bal. I wycofał się organizator, szkoła poprosiła rodziców o kontakty. I się zaczęło, gdyż ktoś pomylił daty i potencjalny organizator wyprodukował program halloweenowy. Program zakładał malowanie twarzy, tańce, strachy na lachy i doskonałą zabawę. Szczegółów naprawdę nie pamiętam, ale brzmiało to wszystko bardzo sympatycznie. Forum jednakowoż zatrzęsło się w posadach. Ułaskawiać ZŁE duchy? Pozwalać pędrakom na kultywowanie pogańskich uciech? Nie tak chowamy nasze dzieci, nie w takim kierunku, nie popieramy, protestujemy, nasze dzieci brać w tym udziału nie będą.
Nie, no rozbawiło mnie to trochę, bo mimo wychowania dzieci w duchu katolickim, nie zamknę im oczu i nie zabiję chęci zabawy. A we Wszystkich Świętych, wedle polskiej tradycji, pójdziemy w zadumie ale i wesoło wspominać bliskich nad ich grobami (albo i nie pójdziemy, bo nam zdrowie przeszkodzi, lub raczej jego brak). Nie wspominając, że choinka to też pogański obrządek.
Bal okazał się być andrzejkowym, co niektórym rodzicom też nie wpisuje się w ich idee (my nie wróżymy, nie obchodzimy, bla bla bla), sfory zażegnane jednym zgabnym mailem rozsądnej mamy, by nie roztrząsać kwestii religijnych, ale nic mnie nie dziwi bardziej niż przesada.
A Was?

...............

kilka godzin później, kilka ataków serca później, Zosia wraca od lekarza z tarczą, jest lepiej, rtg not this time, milady, kamień, który spadł mi z narządu mógłby być podwaliną pod Downton Abbey przynajmniej. Nie ma większego lęku niż o własne dziecko. Nie ma.

2 komentarze:

  1. Dobrze, ze córka zdrowa! ze swoimi dziecmi zapalenie płuc przerabiałam dwukrotnie. Banki pomogły w zdrowieniu:D

    pozdrawiam
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Agnieszko, dziękuję. Zosia zapalenie płuc miała drugie, z tym że to nie było potwierdzone rtg, więc pewności, czy było nie mamy, ale jest poprawa, grunt! Frans szczęśliwie nigdy, ale on za to spektakularne zapalenie ucha, jedyne w życiu z krwawym wyciekiem, na samo wspomnienie mam dreszcze. Bańki u nas też funkcjonują :)

    OdpowiedzUsuń