niedziela, 27 stycznia 2013

start

Z bordowym lakierem na paznokciach u nóg, turkusowym na paluchach ręcznych, z wymarzoną bransoletką od pandory na nadgarstku, wspomnieniem dwudziestu herbacianoczerwonych róż w kryształowym wazonie, muzyką z I love 80s Sierockiego w uszach i prozą Chutnik w oczach wstanę rano ciut po szóstej, by z radością obudzić maluchy i udać się do placówek.
Udało mi się ogarnąć w te ferie, acz ich zderzenie z bolesną codziennością przyciemnia noc, no nie chce mi się i tyle.
A moja Najlepsza Przyjaciółka stoi już niemal w progu samolotu, który Ją wywiezie za oceany i góry, jak to dobrze, że w Jej ekipie jest Zaufany Lekarz, dbajcie o siebie w tych Andach, na Boga, może akupunktura mnie nieco uspokoi!
Tymczasem, drodzy moi, oddam się lekturze J.K Rowling, wysączeniu kieliszka wina, a jutro: do dzieła!

2 komentarze:

  1. I jak Ci sie Rowling w wydaniu dla doroslych metrykalnie podobala???

    OdpowiedzUsuń
  2. ciągle czytam, ale jest już o niebo lepiej, naprawdę, bardzo mi się podoba, bardzo wciąga, polecam z całego serca. A Ty czytałaś?

    OdpowiedzUsuń