wtorek, 5 czerwca 2012

to, co było, jest i będzie

Ostatni tydzień zaowocował dwukrotną wizytą wróżki zębuszki u starszego pacholęcia, wirusem u młodszego, tym samym (bądź podobnym) wirusem u starszego, wysłaniem mojej pożal się Boże magisterki do promotora, zejściem z powodu natężenia pracy nad wyżej wspomnianią, wtórnym zejściem z powodu rozluźnienia sytuacji po przedweekendowym maratonie (dodam, że wrosłam w krzesło przy komputerze i chodziłam spać niewiadomo po co, bo po dwóch godzinach musiałam wstawać do roboty), euforią z tytułu zdobycia ostatniego zaliczenia i przedostatniego wpisu do indeksu (ostatni w dniu obrony) oraz histerią, iż teraz promotor postanowi jednak nie zaliczyć, planowaniem wakacji, wielokrotną zmianą planów, przesłuchaniami w szkole muzycznej i rozczarowaniami. Enough is enough.
Franio jest na liście rezerwowej i pełna żalu poszłam dziś wypytać, dlaczego szanowne grono nie poznało się na WYBITNYM talencie MOJEGO synusia. I ja tu z mieczem, z przemową i tłumaczeniem, a przemiła szefowa komisji błaga mnie, żebym coś z syneczkiem zrobiła, bo on jest bardzo i och i ach ALE ma sześć lat. Że go w zerówce zadekować ponownie, że zabrać, że wrócić za rok, że w ciemno go przyjmą.Tak, stałam sie ofiarą systemu. A raczej synuś się stał. Pani mówi, żeby czekać. To będę czekać, acz miecz mam z łapy skutecznie wytrącony. Bo nie mam szansy nigdzie go zadekować, pod dywan mietłą się nie da, bo za ruchliwy, poza tym są tacy, którzy twierdzą, że bystry z niego gnojek, więc prędzej czy później by się spod tego dywanu wydostał.  Czekam (acz chłopina się przejął sytuacją i codziennie dopytuje o wyniki rekrutacji).
Podczas wizyty dawno nie widzianych przyjaciół, doszłam do wniosku, że wcale się nie starzejemy, mimo, że łączy nas niemal OSIEMNAŚCIE lat znajomości, że urody nam przybywa i uroku osobistego i że warto ciągle mieć kontakt z tymi, którym na tym kontakcie zależy.Osiemnaście lat ZOBOWIĄZUJE (do wypicia litra wódki, ale z kim, na Boga, jak same w ciąży i karmiące, Anula, może chociaż Ty, szybko, póki jeszcze wątroba pozwala???).
I tak na podsumowanie, wiecie, kto to masochista? Masochista to mieszkaniec miasta organizatora Euro2012, który na czas rozpoczęcia owego wyjeżdża do...stolicy! Niechże się tylko pogoda uczerwcowi. Czuły Barbarzyńco, Barze Warszawa, Przekąsko - Zakąsko - przybywamy!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz