wtorek, 3 lipca 2012

na urlopie

Póki co nie przeczytałam jeszcze strony. Od wczoraj (za to owszem, facebook na bieżąco, blogi również). Do sprzątania sama się gonię, ale powoli jakoś się ogarnia.
Burza z środka nocy zrobiła nam dzień, na kilka setnych sekund zaledwie ciemniało, grzmiało z każdej strony, błyskawice nieustanne, poduszka na uszach i oczach, mój niezawodny sposób na poskramianie lęków, tym razem nieznośnie uwierała. Aleśmy dali radę. Dzieci nie drgnęły.
I zastanawiają mnie krosty u Frania, nie przypominają ospowych, ale ich ilość i umiejscowienie mocno dają do myślenia. Czyżbym znów miała zacząć odliczanie (tym razem od ospa doba czwarta, bo te krosty już od niedzieli, jeśli nie od soboty)? Kwarantanny ciąg dalszy.

2 komentarze: