wtorek, 17 lipca 2012

w domu złym

Skończyły się były moje rozterki, dywagacje, dylematy epickie godne Wertera. W piątek wylądował u mnie kindle 4 tacz i pierwszą książką na niego wgraną stała się Ania z Zielonego Wzgórza, którą wprawdzie recytować mogę, ale nie w oryginale. Zaraz potem zrobiłam solidne zakupy e-bookowe, bo co mi po zabawce z której korzystać trudno, i czytam teraz pięć książek jednocześnie, dwie tradycyjne, trzy na kundlu. A zaraz po tych zakupach nabyłam trzy tomy wspomnień Moniki Żeromskiej w antykwariacie, żeby mój stos książek na parapecie przysłonił mi widok na tyle skutecznie, żeby mi ani słońce w upale ani deszcz w słotnej pogodzie nie przeszkadzał. Czyli stos sięga górnej framugi. Ale stopnieje (jeśli dam mu szansę i nie zanabęde trzech kolejnych pozycji za jedną przeczytaną).
Póki co nadrabiam zaległości w polskiej serialomatografii i lecę czwarty sezon Rancza, jednego dnia siedem odcinków umiliło mi zaległości przy desce do prasowania. Biorąc pod uwagę, iż jeden odcinek trwa pięćdziesiąt minut, łatwo policzyć, jak ciężką jesień średniowiecza zorganizowałam swoim krzyżom. Ciągle nadrabiam domowe zaległości, ale co ja krok do przodu, to mi kurz spod innej szafy się wychyla, co ja jedno okno machnę, to mi zabawki stół zaścielą, co szmatą przelecę i na szczocie zatańczę, to nowe wydmy piachu zgrzytają pod nogami.
Dzieci korzystają z uroków mieszkania na obrzeżach miasta i wpadają do domu na śniadanie, obiad, przekąskę, po picie i czekolady kawałek. Wracają przed zmrokiem brudne, że ich trudno w szarudze znaleźć, ale bardzo zadowolone z pierwszych wakacji po roku prawdziwie szkolnym. Nasze póki co stanęły w szerokim rozkroku, gdyż właśnie wczoraj odkryliśmy, iż paszport małoletniego skończy ważność drugiego dnia naszego potencjalnego pobytu zagranicą, a jego dowód osobisty skończył się właśnie tydzień temu. Czas oczekiwania na nowe dokumenty potwierdzające tożsamość i umożliwiające podróżowanie bezkresne - miesiąc, czyli moglibyśmy je otrzymać w dniu powrotu z potencjalnych wakacji z potencjalnej zagranicy. Nie należą nam się gratulacje, cholerajasnapsiakrew.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz