wtorek, 5 maja 2009

to jeszcze raz ja


No to jeszcze mały apdejt: Łódź 2009 (zagrali mu na nosie??)
I również, Piotrkowska (ale tam, Piotrkowska, ten lizak!).

surowce wtórne
W bagażniku mojego samochodu radośnie pobrzmiewa wspomnienie minionego weekendu. Znaczy butelki się poniewierają. Po piwie. I spieniężyć jakoś nie ma komu... bardzo pedagogicznie podjeżdżam pod placówkę, w której przyszło mi podtrzymywać kaganek oświaty na luzie i bardzo powolutku, coby hałasu nadmiernego nie robić brzęczeniem.
A młodsze dziecię urządziło mi dziś awanturę, że oto
-nie cię do baci, cię do pećtola.
Niech mu tylko ta chęć uczęszczania do przybytku edukacji, który mu od września zgotować zamierzamy, nie minie, błagam... za to siostra już ustala z wychowawczyniami, czy i ewentualnie kiedy brata w grupie niższej będzie mogła odwiedzać.
I zimno mi, więc maj - nie - maj, włączyłam piec, cholera jasna psia krew globalnie ocieplenie...
Uczyć się muszę, więc chyba zrobię sobię wiadro kawy, wysuszę włosy i wstawię pranie. A nauka, cóż... nie ucieknie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz