piątek, 27 maja 2011

ogłoszenie


ekhem, ekhem.
uprzejmie donoszę, iż mam na stranie jedną uczennicę szkoły muzycznej w klasie wiolonczeli!!!
Doprawdy nie wiem, na jak długo, dlatego zamierzam cieszyć się tym faktem i być dumną jak paw, ile się da. Źródła zbliżone do szkoły muzycznej zapewniają, iż na instrumenty smyczkowe kwalifikuje się dzieci o doskonałym słuchu, i tego będę się trzymać. Naprawdę się cieszę. Zosia jest onieśmielona, ale akceptuje. I zapowiada, iż przedstawienia dla rodziny przestaną być tak tanie (dotychczas dwa złote za bilet, ale wpuszczano i tych bez niego). Osobiście - nie mogę się doczekać (mam nadzieję, że rodzice będą rozsądni, jak sądzicie? wiele słyszy się o rodzicach GENIUSZY, rozumiecie...).
rozpoczynam miesięczną serię nauki do praktycznego. dramat po prostu.
a Zosia, mimo obaw, osłuchowo czysta ("ale dla pewności zapiszę pani biseptol, encorton, pulmeo, i dam pani skierowanie do szpitala na wszelki wypadek", uwielbiam pomoc doraźną).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz