niedziela, 1 maja 2011

maj, majuś, majeczek


Jeśli dziś jest święto pracy, to my celebrujemy je w znakomity, doskonały, wszechwielki sposób, czyli pracujemy. Mąż wali w gałęzi remontowo-budowlanej, ja stukam w edukacji, dzieci zakatarzone na parterze łóżka piętrowego przy pomocy matki, zbudowały kino domowe i na samochodowym dvd 7 cali ogłądają zachwycone Mikołajka. Dementi jednak jedno musi zostać wypowiedziane: moja praca umysłowa rozpoczęła się od soczystopomarańczowego pedicure inspired by chustka i szybkiego przeglądu stron internetowych, i ta praca będzie miała swą kontynuację w kuchni, gdzie upichce naprędce jakiś obiad i muffiny czekoladowe albo jakieś inne. I może koło 22, kiedy odprawię gości, poczytam i powkuwam. No ale, nie wszystko na raz.
A Wy jak? Pochód? (swoją drogą, ludzie to mieli w tamtych czasach dużo czasu, że na pochody chodzili, nie?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz