środa, 24 lutego 2010

pozory mylą


W zasadzie zima w lutym zaskoczyć mnie nie powinna. A jednak. Zastała mnie gotową na len, jedną nogą w półbucie. Bawi się w jakąs koszmarną ciuciubabkę. Wiosna upozorowała swoje entree tylko po to, żeby uprzejmie ustąpić miejsca zimie, która wykorzystała kolejną szansę i hojnie rzygnęła śniegiem. Spowodowała tu, w zachodniej Polsce, nielekki paraliż komunikacyjny. U mnie dodatkowo jeszcze paraliż psychiczny, ciężko mi się funcjonuje w takich warunkach.
Dosięga mnie zapewne przesilenie wiosenne, tylko gdzie ta wiosna? Prognozy pogody krzyczą o kolejnych opadach śniegu przebrzydłego, w ogóle syf i syf i malaria
.Pies w lesie ciągle brodzi w śniegu po kolana, tylko w mieście zima wydaje się być w odwodzie, tu na przedmieściach, jest całą sobą, w pełni, uśmiechnięta i zapewne zadowolona.
Moja przyjaciółka skończyła niedawno te swoje trzydzieści.
Własna data urodzin depcze mi po piętach. Do krwi obciera codziennie. Może stąd to zamieszanie w głowie i w bebechach ach ach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz