niedziela, 8 lipca 2012

ciocie i wujki dobra rada POTRZEBNI

Niedziela, czy nie, mąż ochoczo zabrał się do pracy. Maluje, bejcuje, choroby, które go pozamiatały kilka tygodni temu, zatrzymały go na chwilę, a teraz niczym mały samochodzik ze szczotką w dupie, zapiernicza bez ustanku, tuszę nieuleczalne owsiki. Taki przypadek. Patrząc zatem na jego pracowicie machające kończyny, zupełnie bezsęsu zaproponowałam, iż pomaluję stół ogrodowy, ale na sugestię, iż najsampierw trzebaby go solidnie umyć, odrzekłam, że pomaluję raczej paznokcie. A i tego mi się nie chce.
Synek z ospy wychodzi gładko, muszę więc cofnąć teorię, że mężczyźni znoszą choroby gorzej. No chyba, że MÓJ mężczyzna to wyjątek!
I potrzebuję Waszej rady, ale tak solidnie się przyłóżcie. I licznie, gdyż planuję dwa zakupy. Na pamiątkę ukończenia studiów zaplanowałam zakup czytnika e-booków, względnie małego taniego tableta, ale czy tani tablet da radę dzieciom, które zapewne będą go chciały pożyczać? Pewnie, że marzy mi się ipad, ipod i iphone 4s, ale jak się nie ma, co się lubi, to, prawda, się przeszukuje allegro. Mąż przestrzega: czytnik e-booków NIE ŚMIERDZI farbą drukarską (tak, nałogowo wącham książki), ale przecież zakup owego nie uniemożliwia kupowania książek, nes pas? Mąż przestarzega: rzucisz w kąt, filmów na komputerze nie lubisz oglądać. Ale w łóżku czasem fajnie po ciemku nawet? Mąż przestrzega (tak, on tak ma, ale to rozsądny głos w mojej sprawie): co na to Twoje oczy!? I kminię wteiwewte. Macie? Czytacie? Używacie? Jakie toto wytrzymałe? Czy allegrowe zdjęcia z panną na plaży piaszczystej z tabletem owiewanym złotym pyłem, nie są aby photoshopową ułudą? Ten piaseczek nie szkodzi na pewno (tiaaa, na pewno)...
Drugi planowany zakup to orbitrek, który nie ma się bynajmniej stać poręcznym stojakiem na ubrania. Mięśnie mi wiotczeją, cellulit bezczelnie zajmuje me chude ciało, potrzebuję bodźców. Do lasu boję się biegać, ze względu na wilki, tfu dziki, bieganie po domu powoduje zadyszkę. Mam całęgo Housa i w planach Chirurgów, ostatni sezon Gotowych, no i ten czytnik e-booków, do którego planuje napakować kilka audiobooków. Będę miała co robić podczas ćwiczeń. Tylko, czy będę ćwiczyć? Na któreś tam mam słomiany zapał, mąż przestrzega: nie będziesz go używać (a ja się zapieram). Mąż przestrzega: nie ma miejsca (a więcej nie będzie). Co robić, drodzy, poradźcie!



3 komentarze:

  1. nie mam, więc Ci nie poradzę :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytnika nie mam i nie chcę ;) Ale orbitek doradzam, koniecznie musisz sobie kupić, nie ma nic bardziej wkurwiającego w domu niż taki wyrzut sumienia, że się nie ćwiczy :D:D A wieszanie ciuchów jest przereklamowane, pierwsze lepsze krzesło spełni bez problemu tę funkcję :D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki. Kindle mam już zamówione, myślę, że posłuży nie tylko mnie :) a orbitrek ciągle mnie kusi. Mówisz, że będzie wyrzutem sumienia? Po ostatnim dwukrotnym spotkaniu dzików w lesie aktywny tryb życia na powietrzu ograniczę do TARAsU! :)))

    OdpowiedzUsuń