wtorek, 8 maja 2007

earl gry o poranku


Miałam czarowną noc. Zastój mi się w piersi zrobił. Miał ktoś? Albo raczej powinnam pytać: miała któraś? Nie polecam, chyba, że skrajnym masochistom. Czuję się koszmarnie, boli mnie wszystko a w nocy doznawałam wymiennie potów zimnych z gorąca i dreszczy z zimna. No i miałam mnóstwo snów (w malignie chyba), że mi sąsiedzi pomagali z zastojem sobie radzić. A wiecie, na zastój jest w zasadzie jedno lekarstwo: odsysanie mleka z ogromną siłą. I taką siłę ssania to mają jedynie niemowlaki. No ale mi odsysali wszyscy okoliczni. Ludzie, takie sny to prawie jak erotyczne, nie? Dobrze, iż wszyscy wiemy, że prawie robi różnicę. Każdy ma takie sny erotyczne, na jakie sobie zasłużył. Tylko mi tu nie wyciągać wniosków!
No a oprócz tego, że czuję się, jakby mnie walec po wrzącym asfalcie przetargał, to jeszcze mam sraczkę, że mąż jutro pryśnie, a ja w kondycji delikatnie mówiąc nie za cudownej, zostanę z dobytkiem inwentarza. Byle do piątku!
I powiem tylko jeszcze, że uwielbiam ten jazgot ptasi tak koło świtu i tuż przed zmierzchem. I jak pada deszcz też lubię. I lubię snuć plany, nie lubię za to czekać na ich realizację. I jak juz o upodobaniach piszę, uwielbiam patrzeć jak w piekarniku rosną ptysie. I lubię herbatę z cytryną, i właśnie ją popijam. Czego i Wam życzę (a jeszcze goręcej życzę Wam, żeby miał Wam kto tego earl greya zrobić i podać).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz