sobota, 5 maja 2007

jestem piasku ziarenkiem


Nabyłam dziś drogą kupna dwie łapki na muchy, które, jak sama nazwa wskazuje służą do unicestwiania komarów. Zabiłam już około miliona, zostało jeszcze tylko kilka miliardów w najbliższej okolicy. Jezu, ile tego dziadostwa się kręci koło nas i to bzyczenie, Matko jedyna, umieram, jak je słyszę, czyli zasadniczo jestem martwa cały czas, bo one są WSZĘDZIE!!! Psikam się już offem, zapalam świece, czyniąc z okolicy coś jak Grób Nieznanego Żołnierza, rozpylam olejek goździkowy i dupa. No dupa jasiu nadal są. Franka tak pogryzły, że wygląda jak zdrowa i dorodna Hinduska, na samym środku czoła (między innymi, oczywiście) rośnie mu piękny czerwony bąbel. Nie ma jednak tego złego – wiem, że na komary i meszki uczulony nie jest.
Miałam dziś gości – a, taka tam skromna impreza, czternaście gąb do wykarmienia, nie nie, nie jestem zmęczona, przecież tryskam energią i w ogóle wypoczęta jestem, jak nie wiem. A jak sobie jeszcze pomyślę, że już w środę zostanę sama na trzy dni, i do tego ma padać, to mnie chichot nerwowy wraz z czkawką radosną dopadają i chyba oszaleję. Ale dobra, no, dam radę i nie zamierzam narzekać, będę twarda i stawię czoła moim dzieciom, w końcu to są moje dzieci i tylko moje dzieci i nie straszny mi trwający od ponad roku bunt dwulatka (trzeba by się może zastanowić, czy to oby na pewno jest bunt dwulatka, czy też może temperament po rodzicach, nie??) i sfrustrowany półroczniak, co wiele chce, ale niewiele może z prozaicznego powodu braku umiejętności przemieszczania się.
Kończymy długi weekend gośćmi (a jakże, niech no policzę, było dziewięć dni wolnych, gości mieliśmy pięć razy, he he he, zaśmiała się gorzko), ale ale nie jest tak źle, bo ja naprawdę gości przyjmować i tu uwaga uwaga LUBIĘ.
A w Avanti ujrzałam Kasię Cichopek reklamującą sklep czy też może wytwórcę bielizny i ona tęże bieliznę na sobie miała i była na bank okrojona komputerowo i teraz trochę się boję otworzyć lodówkę, bo mi tam może Kasia zatańczyć. Ładna, miła i utalentowana, ale na Boga, co jeszcze zrobi dla kasy?? Aaaa, w sumie – nie moja brocha.
No i widzę, że mamy problemik mały z łączeniem z siecią, ulalala, w poniedziałek ktoś frunie z laptopem do serwisu i żegnaj necie na dni kilka(naście)...chyba oszaleję nie tylko z powodu moich kochanych dzieci.
Spadam otoczyć opieką męża, bo czuje się nie najlepiej i trzeba mu może brzuch może wymasować albo rumianku sparzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz