sobota, 15 maja 2010

bezprecedensowo


już nie będzie o futbolu, dajcie spokój, ileż można.
Będzie za to o mojej wczorajszej wizycie w kinie, seansie zupełnie zaskakującym, spontanicznym i kompletnie niezamierzonym. I tym sposobem obejrzałam przyzwoity film w dniu premiery. Za 10 złotych. (Muza, Jaśniejsza od gwiazd). To wydarzenie bez precedensu w moim obecnym życiu. Premiera, phi.
I jakże przydatna tematyka w obliczu nadchodzącego egzaminu z historii literatury brytyjskiej.
Nie no po prostu wszystko na swoim miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz