sobota, 15 maja 2010

w górę serca...


Emocje himalajskie, wszyscy zainteresowani wpatrzeni w telewizor (Frans przed minutą wlazł i zapytał, czy Kubica strzelił gola. On, co widać na załączonym obrazku, zainteresowany mniej). Jest tu trzech rodowitych poznaniaków (w tym dwoje nieletnich), dwie wielkopolanki, jeden lubuszanin i jakby nie patrzeć, lubuszanin ma to wszystko w pompie dokładnie głęboko. A mnie drapie w gardle od ryku. Plus piwo (nie będę reklamować marki, ale mój tato nie kupuje innego niż to na W).
Moja najukochańsza córka dziś imieninuje, jest radosna od samego rana, jedyne, co nam przeszkadza, to zapalenie oskrzeli (jakby już przywykłam, zapalenie oskrzeli z nami mieszka), dostała okulary słoneczne (jakże zbędne i awangardowe), parasolkę (jakże na miejscu) i skarpety do kostek, o jakich marzyła. Najlepszego Ci wszyscy życzymy, Córeczko, ciepła i wrażliwa Zosienko, uśmiechnięta, choć rozkaszlona.
A no i jesteśmy po kontroli u alergologa i kiedy lekarka już już już miała wpisać podejrzenie astmy (bo wywiad, bo trzy zapalenia oskrzeli w pół roku, bo bez temperatury i szybko i z reakcją po wziewach) aż tu nadeszły wyniki testów skórnych, które wykazały psinco. Żadnego uczulenia na wskazane najpopularniejsze alergeny. Sypnęła się jej koncepcja alergicznego dziecka i wyszłam z gabinetu ze stosem pytań, które pozostały bez odpowiedzi. No nic. Uchwyciłam się nadziei, że historia chorób Zosi będzie przypominała moją i te wszystkie infekcjo-alergie pewnego dnia po prostu się skończą. The sooner the better, rzecz jasna, w każdym razie póki co astmę mamy jeszcze niezdiagnozowaną.
Jakieś pomysły, gdzie skierować się teraz? (kciuków nie puszczamy, dom w ruinie KOMP-LET-NEJ!)

mistrzem Polski jest kolejorz, oleoleoleole!!! ale ze mnie kibol, Jezus Maria!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz