Zmęczona cholernie, chyba przesilona wiosennie??
Matka dwojga... siedzę w domu (buahaha, uwielbiam to określenie) i wieczorami padam na nos nieco już przypłaszczony.
Jest i mąż, kochany, ale któż nie ma wad, nie?
Dobra, na debiut wystarczy.
Matka dwojga... siedzę w domu (buahaha, uwielbiam to określenie) i wieczorami padam na nos nieco już przypłaszczony.
Jest i mąż, kochany, ale któż nie ma wad, nie?
Dobra, na debiut wystarczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz